Zwiedzanie Brukseli w drugim dniu rozpoczęłam od ambitnego planu podążania trasą belgijskich komiksów. Opisałam go w dwóch poprzednich artykułach. Tutaj jest część I i część II. Naszą dzisiejszą przygodę rozpoczęłam w dzielnicy królewskiej przy Palais Royal. Tuż obok znajduje się XVIII Place Royal z jasnymi reprezentacyjnymi budynkami w klasycystycznym stylu. Na środku ustawiono w 1848 r. konny pomnik Gotfryda z Boullion.
Dalej kierujemy się w stronę Notre Dame du Sablone zbudowanej w stylu gotyku barabanckiego charakteryzującego się bogatymi zdobieniami oraz gotyku płomienistego. Ten styl z kolei charakteryzuje się nadmiarem detali i posiada bardziej wyostrzone łuki. Pierwsza kaplica w tym miejscu powstała już w 1304 r. Obecnie jest to jeden z ważniejszych zabytków Brukseli. Po drugiej stronie ulicy znajduje się niewielkie ale bardzo urokliwy park Square du Petit Sablon.
Na wzgórzu Golgenberg, gdzie w średniowieczu wieszano skazańców znajduje się Pałac Sprawiedliwości (Palais de Justice) zbudowany w latach 1866-1885. Monumentalny budynek jest jednym z symboli Brukseli. Niestety nie udało się zobaczyć go w pełnej okazałości, ponieważ obiekt był w trakcie remontu i w części ukryty pod rusztowaniem.
Przy Pałacu Sprawiedliwości znajduje się punkt widokowy na miasto oraz szklana winda miejska, którą zjeżdżamy na Rue des Minimes. W ten sposób docieramy do starej robotniczej dzielnicy Marolles, którą zamieszkiwała głównie biedota miejska i cudzoziemcy. To bardzo klimatyczne miejsce, którego sercem jest Place de Jeu de Balle, gdzie codziennie odbywa się targ staroci.
Przemierzając wąskie uliczki szukamy kolejnych murali. Zaglądając w każdy zaułek dostrzegamy wyjątkowość tego miejsca. Niestety również tutaj malutkie sklepiki i antykwariaty powoli zaczynają wypierać modne restauracje i atrakcyjne sklepy z antykami.
Następnie zmierzamy do Porte de Hal. To zbudowana w 1381 r. średniowieczna brama. Wchodziła ona w skład drugiego obwodu murów miejskich. Spośród ośmiu innych przetrwała jako jedyna. Obecnie znajduje się tam muzeum. Po zatoczeniu koła aż do Boulevard du Midi i przebyciu nieprzyjemnego odcinka pod linią kolejową wracamy do centrum.
Fotografując kolejne malowidła ścienne docieramy do największej brukselskiej gwiazdy – Manneken Pis. Mimo, że okoliczne uliczki są godniejsze uwagi, to właśnie niewielki, oddający mocz chłopczyk skupia całe zainteresowanie turystów. Pierwsza kamienna figurka pochodziła z XV w. Obecna powstała w 1629 r. i stanowi ozdobę jednej z niewielu zachowanych studni miejskich. Chłopczyk posiada też bardzo dużą garderobę, składającą się z ponad 800 ubranek. Zwyczaj powstał już w XVII w, kiedy zaczęto ubierać go na specjalne okazje.
Krąży kilka legend na temat Manneken Pis. Jedna z nich mówi, że chłopiec widząc zapalony lont ładunku wybuchowego, sika na niego skutecznie go gasząc, zarazem ratując miasto przed zagładą. Brukselczycy najwyraźniej lubują się w figurkach, które załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, bo całkiem blisko znajduje się również postać dziewczynki i psa.
Spacerując wąskimi uliczkami z pięknie odnowionymi zabytkowymi kamieniczkami i historycznymi budynkami docieramy do Grand Place. Nie sposób nie spędzić tutaj chociaż chwili. Piękna architektura tego miejsca cieszy oko zarówno nocą jak i dniem.
Po przeciwnej stronie Placu znajduje się kolejny obiekt godny zobaczenia to Galeries Royales St-Hubert – to ekskluzywny XIX-wieczny pasaż handlowy. Wysokie neoklasycystyczne fasady z arkadowymi łukami przykryte zostały przejrzystym dachem ze szkła i żelaza. Przez duże oszklone witryny można oglądać towary najwyższej jakości. W połowie długości, pasaż łączy się z malowniczą, brukowaną uliczką.
Kolejnym obiektem, który mijamy jest zbudowany w latach 1225-1481 Cathedrale St-Michel. Przyjemny park z leżakami, który znajduje się przed frontem świątyni zachęca do chwili odpoczynku i zwrócenia szczególnej uwagi na zdobienia, i kunsztowne detale. Z tego miejsca już kilka kroków do naszej miejscówki.
Dzisiejszy dzień był bardzo intensywny. Podążanie szlakiem ściennych malowideł sprawił, że zobaczyliśmy Brukselę w wielu odsłonach również tych mniej przyjemnych. Zapraszam do kolejnego artykułu, w którym opiszę trzeci a zarazem ostatni dzień zwiedzania Brukseli.
Świetny post 🙂 Milo wspominam Brukselę. Od niej zaczęliśmy naszą wielką przygodę z podróżowaniem! Teraz dotarliśmy na Filipiny 😀
Dziękuję :). Przekonałam się, że jak zacznie się podróżować, to już nie da się zatrzymać. Myślę, że niedługo Europa też będzie dla mnie za ciasna 😉