Tanie zwiedzanie Lizbony jest możliwe. Przekonałam się o tym planując zimowy wypad do tego niezwykłego miasta. Wycieczki z biur podróży były dość kosztowne, dlatego zaczęłam wyszukiwać najpierw taniego lotu a potem odpowiedniego noclegu.
Druga połowa lutego okazała się idealnym momentem na spędzeniu siedmiu dni w Lizbonie i jej okolicy. Przelot w obie strony z lotniska w Berlinie i siedem nocy ze śniadaniami, blisko centrum udało się zamknąć się w kwocie 650 zł za osobę. Jest to dowód, że tanie podróżowanie do Lizbony jest możliwe.
Komunikacja w Lizbonie
Komunikacja w Lizbonie nie jest trudna do opanowania. Lotnisko znajduje się w obrębie miasta i jest świetnie z nim skomunikowane. Czerwona linia metra bierze swój początek lub koniec właśnie przy lotnisku. Drugą opcją jest tramwaj lub autobus, jednak trzeba wziąć pod uwagę dłuższy przejazd. W pierwszej kolejności zakupiliśmy w biletomatach karty magnetyczne viva viagrem za 0,50 euro i załadowaliśmy w opcji zapping.
Jeśli nie chcemy niepotrzebnie tracić pieniędzy ważne jest najpierw zastanowić się, która opcja w danym momencie będzie dla nas korzystniejsza. Opcja zapping umożliwia tańszy o kilkanaście centów jednorazowy przejazd, niż gdybyśmy wybrali przejazd jednorazowy, lub zakup biletu u kierowcy. Dotyczy to również przejazdów międzymiastowych np. do Sintry czy Cascais. Karta ma również swoje minusy. Brak możliwości wybrania na tej samej karcie biletu 24-godzinnego, czy doładowania przed wykorzystaniem całości kwoty znajdującej się na karcie. Bilet jest ważny godzinę od skasowania.
Jeszcze przed wyjazdem znalazłam informację, że można dokonywać kombinacji w ramach jednego biletu. Chodziło o to, że w ciągu godziny można przesiadać się np. metro, autobus, tramwaj z tym, że trzeba każdorazowo kasować bilet. Jednak w praktyce okazało się inaczej. Zarówno mi, jak i osobom, które były ze mną została pomniejszona kwota na koncie przy zmianie środka komunikacji. W tym przypadku z metra na autobus mimo, że godzina jeszcze nie upłynęła. Dlatego tak dostosowałam plan wycieczki, żeby wsiadając na bilet jednorazowy jechać tym samym tramwajem lub metrem maksymalnie najdalej.
Jeżeli plan zwiedzania zawierał wielokrotne przesiadki i zmiany środków transportu to wybierałam opcję biletu 24-godzinnego, gdzie koszt był 6 euro. Unikałam w ten sposób nieprzyjemnych niespodzianek. Dlatego jeśli planujemy kilkudniowy pobyt ważne jest, aby wcześniej zastanowić się co i gdzie chcemy zobaczyć. Czasami wystarczy tylko jeden lub dwa bilety jednorazowe w ciągu dnia.
Nocleg w Lizbonie
Tanie podróżowanie łączy się również z tanią miejscówką. Nocleg w Lizbonie rezerwowaliśmy za pośrednictwem strony booking.com w hotelu Fado Bed & Breakfast – Santos. Jego lokalizacja jest blisko centrum i stacji metra Cais do Sodre, skąd też odjeżdżają pociągi do miejscowości Cascais. Sam koszt noclegu za osobę za siedem nocy plus śniadanie wyniósł w przeliczeniu 448 zł. Dodam, że pokój był z łazienką, garderobą tarasem o powierzchni ponad 30 m2 z bezpłatnym wifi.
Jedzenie w Lizbonie
Na temat picia kawy i jedzenia słodkości zamieściłam osobny wpis.
W pierwszy dzień po przyjeździe do Lizbony spacerując wieczorem ulicą Av. 24 de Julho wstąpiliśmy do restauracji A Merendeira. Serwowana jest tam tradycyjna zielona zupa caldo verde przygotowana z drobniutko siekanej kapusty galicyjskiej z plasterkami podsuszanej wędliny chourico. Do tego w piecu chlebowym wypiekane jest pieczywo – bifana z nadzieniem z tej samej wędliny i sera. Pyszne, sycące danie za 3,5 euro. Ten sam zestaw można poszerzyć o napój, kawę espresso i deser ryżowy – arroz doce. Całość w kwocie 5,5 euro.
Najbardziej popularną rybą w Lizbonie jest dorsz atlantycki – bacalhau. Na specjalnym regale w markecie leżały wielkie płaty solonego i wysuszonego dorsza, a nieprzyjemna woń roznosiła się po całym sklepie. Świadczyło to o tym, że po dziś dzień stosuje się tę samą metodę konserwacji tej ryby, sięgającą czasów wielkich odkryć geograficznych Portugalczyków.
Ponoć przepisów na dorsza jest tyle co dni w roku, dlatego też obowiązkowo należało spróbować choć jednej potrawy. Koszt tej ulubionej ryby Portugalczyków jest znacznie większy niż kiedyś, jednak jeżeli zapuścimy się w mniej uczęszczane uliczki centrum miasta, możemy zjeść konkretny obiad w bardziej przystępnej cenie.
Gdzie zjeść w Lizbonie
Dobrym sposobem jest też odwiedzenie pastelerii, gdzie w godzinach popołudniowych serwowane są również dania obiadowe. W takich prowadzonych przez całe rodziny lokalach, gdzie klientami są zazwyczaj miejscowi, w spisanym ręcznie menu oferowane jest kilka zestawów obiadowych. Jeżeli któreś danie kończy się w danym dniu, wtedy wykreślane jest długopisem z listy. Można zjeść tam świeże, smaczne i niedrogie zestawy za o wiele niższą kwotę.
Spróbowaliśmy również cieszących się dużą popularnością steków – bifa, które podawane są z ryżem i frytkami czasami z jajkiem sadzonym na Calcada do Daqu w niedrogiej restauracji El-rei Dom Frango znajdującej się pod nr 5. Natomiast będąc w Galerii Vasco da Gama jedliśmy już bardziej popularne azjatyckie dania również w przystępnej cenie.
Dziękuję, że odwiedziłeś/odwiedziłaś moją stronę. Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, zachęcam do jej polubienia. Zapraszam również do odwiedzenia: