Szlak komiksowych murali w Brukseli to kolejna rzecz, z których słynie to miasto.Gdy na recepcji w hostelu, w którym nocowaliśmy dostałam darmową mapę z zaznaczonymi miejscami, gdzie znajdują się murale przedstawiające sceny z komiksu pomyślałam, że to świetny sposób na zwiedzanie miasta. Jak okazało się, nie była to wyprawa na jeden dzień. Ścienne malowidła są niedbale porozrzucane, głównie w centrum miasta. Wiele z nich umieszczonych jest w trudno dostępnych miejscach, gdzie turyści raczej rzadko zaglądają, np na terenie szkoły, która akurat była zamknięta.
Mimo opracowanego szczegółowego planu, niejednokrotnie trzeba było krążyć wokół budynków, aby zobaczyć poszukiwane dzieło. Ich liczba nieustannie wzrasta od 1991 r. Spośród około 50 imponujących murali, dotarłam do 38. Zajęło mi to dwa dni. Niestety, niektóre zostały zdewastowane przez bezmyślnych graficiarzy. Przy wielu malowidłach znajduje się tabliczka informacyjna z nadanym numerem, datą powstania i nazwą artysty, który je stworzył oraz innych dziełach, znajdujących się w najbliższej odległości.
Mimo naprawdę dużego zmęczenia, zobaczyłam Brukselę jakiej nie pokazują w przewodnikach. Zarówno tę mniej atrakcyjną, bo to właśnie tutaj, spotkałam największą liczbę bezdomnych osób. Ale też tę przyjemną, gdy przemierzając uliczki, zobaczyłam mniej znane zabytki i inne ciekawe miejsca, na które natknęłam się przypadkowo. Opowiem o nich w moich kolejnych opisach Brukseli. Poniżej przedstawiam zdjęcia murali, do których dotarłam w pierwszym dniu zwiedzania, według rzeczywistej kolejności. Zapraszam do drugiej części fotorelacji.
Fajnie to wygląda:-) Świetny pomysł!
Dzięki 🙂 Żałuję tylko, że nie udało mi się dotrzeć do wszystkich murali.