Kawa w Lizbonie. Picie kawy w Lizbonie to jedno z przyjemniejszych czynności, któremu oddaliśmy się w tym cudownym mieście. Idealnym miejscem do tego są pastelerie. Nazwa pochodzi od słowa pastel co oznacza ciastko.
O pasteleriach dowiedziałam się z opowiadań mojego znajomego, który przede mną odwiedził Lizbonę wraz ze swoją rodziną. Są to bardzo liczne miejsca, które znajdują się niemal na każdym rogu. Można tam wypić kawę lub sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy i zjeść coś słodkiego.
Muszę przyznać, że nie jestem wielkim smakoszem kawy. Jednak będąc tam, pojęcie kawy nabrało dla mnie całkiem innego niespotykanego do tej pory znaczenia. Nie dziwię się, że dla mieszkańców Lizbony jest ona integralną częścią dnia. Idąc do pracy, na zakupy, spacer czy w wiele innych miejsc zachodzą na chwilę do swojej ulubionej kawiarenki. Najczęściej stojąc przy barze, zamawiają espresso i coś na ząb. Zamieniają kilka zdań, pozdrawiają się i idą dalej załatwiać swoje sprawy.
Będąc przez tydzień w Lizbonie, kilka razy dziennie zachodziliśmy do pastelerii, gdzie zamawialiśmy espresso, cappucino lub american cafe. Do tego za każdym razem wybierając inną słodkość, aby skosztować tych pyszności jak najwięcej. Słynna pastel de nata – babeczka z nadzieniem budyniowym oraz ogromny wybór innych ciast i ciasteczek przyprawiał o zawrót głowy. Koszt takiej przyjemności był niewielki. Niejednokrotnie za espresso i coś słodkiego płaciliśmy 1,5 euro.
Lubiliśmy siadać i obserwować miejscowych, co dostarczało nam wielu pozytywnych wrażeń. Byliśmy zdumieni, ile osób przewija się przez takie miejsce, w tym niewielu turystów. Pogodni, uśmiechnięci, jakby wszyscy się znali. Przez ten miniony tydzień wypiłam więcej kawy niż dotychczas i nigdzie nie smakowała mi tak dobrze, jak w Lizbonie. W kafejce, do której zachodzą miejscowi na pięć minut.
Dziękuję, że odwiedziłeś/odwiedziłaś moją stronę. Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, zachęcam do jej polubienia. Zapraszam również do odwiedzenia: